Przejdź do głównej zawartości

Zmiana.

Podobno jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana. 

Często słyszę pytanie o to, co joga zmieniła w moim życiu. Z reguły odpowiadam ogólnikowo, że dała mi dystans, siłę fizyczną i psychiczną, pomogła dokonać pozytywnych zmian w moim życiu.

Jednak, gdy to samo pytanie pada w warunkach bardziej intymnych, na przykład w czasie warsztatów jogi, które prowadzę, lub z ust osoby, która potrzebuje głębszej rozmowy, trochę ten wątek rozwijam.

I dzisiaj rozwinę go tutaj, z kilku powodów. Pierwszym jest chęć pokazania, jak niewiarygodne korzyści płyną z regularnej praktyki jogi. Drugi to chęć pokazania, że życie płynie i nigdy, absolutnie nigdy, nie jest za późno na zmiany, zmiany są zawsze możliwe i nie ma sytuacji bez wyjścia. Trzecim powodem jest oczywiście fakt, że ten temat idealnie wpisuje się w "pisz o tym, o czym nie chcesz pisać".

Jogę zaczęłam praktykować, gdy moje życie pokręciło się dokumentnie, poplątało jak cienki łańcuszek odłożony niechlujnie do szuflady, stało się karykaturą tego, o czym marzyłam i czego potrzebowałam. Nieudany związek, kiepsko prosperująca firma i brak nadziei  na lepsze jutro. Czułam się wtedy bardzo źle i nie myślałam o sobie dobrze. I jak już wspominałam, właśnie wtedy "los" rzucił mi pod nogi jogę. 

Zmiany nie zachodziły szybko i bezboleśnie, ale zachodziły - głównie w moim umyśle i sercu. Zastanawiasz się pewnie jakim cudem rozciąganie nóg, wyginanie pleców i oddychanie może działać na myśli i emocje. Otóż może. I to jeszcze jak! Ciało, umysł i dusza są ze sobą połączone. Napięcia z ciała przekładają się na umysł - napięcia z umysłu przekładają się na ciało. A to wszystko wpływa na naszego ducha. W dużym uproszczeniu - jesteśmy całością! Nie wyleczymy ciała pomijając psychikę  i odwrotnie.

Współczesny pęd życia powoduje, że tracimy świadomość tego połączenia. Ignorujemy komunikaty płynące z ciała, wymagając od siebie ciągłej gotowości do działania. Za mało śpimy, jemy za szybko i byle co, stresujemy się, zamartwiamy i walczymy. Wszelki ból ciała (czyt. sygnały jakie wysyła nam ciało, aby zwrócić uwagę na problem) zagłuszamy tabletkami przeciwbólowymi, nie zastanawiając się w ogóle nad przyczyną, nie szukając źródła problemu.

Praktyka jogi sprawia, że powoli, małymi krokami, odzyskujemy ową nić ,scalającą nas na nowo. A gdy już zatrzymamy się i wsłuchamy w siebie, zmiany zaczynają dziać się same, powoli obejmując wszystkie aspekty naszego życia. 

Do sedna więc, czyli w odpowiedzi na pytanie główne - co joga zmieniła w moim życiu? Cóż... rozwiodłam się, zamknęłam firmę, sprzedałam mieszkanie, spotkałam miłość mojego życia i nie bałam się zaangażować, zdobyłam nowy zawód - nauczycielki jogi, urodziłam syna, otworzyłam własną szkołę jogi, żyje w zgodzie ze sobą, ze  swoim ciałem, umysłem i duchem. 

I tak - na macie dzieją się prawdziwe cuda!






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zaufanie.

Ufam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Gdy patrzę sercem, gdy poszerzam perspektywę, dostrzegam piękną harmonię tego świata. Świata pełnego nienawiści, ale i miłości, pełnego  cierpienia i rozpaczy, ale także radości i szczęścia. Świata, w którym zawsze po zimie nastaje wiosna, a po deszczu wychodzi słońce. Gdy spoglądam na wydarzenia z mojej przeszłości, widzę wyraźnie, że wiele z nich, uważanych wówczas za "życiową tragedię", dało mi przestrzeń do poszukiwań i pozwoliło wzrastać. Nie jest  łatwo, doświadczając cierpienia, zdystansować się na tyle, aby ujrzeć szerszy kontekst. Ścieżka zaufania staje się niedostępna. Wchodzimy w przeżywanie bólu, rozpaczy, zamykamy się i napinamy. To momenty trudne i bolesne.   Jest takie powiedzenie, że "czas leczy rany"... ja nie potrafię się z nim zgodzić. Uważam, że czas po prostu mija, a my leczymy się sami, lub nie. Znam wiele przypadków, gdzie z czasem rany pogłębiają się, koło cierpienia poszerza się i urasta do ogromnyc

Wdzięczność.

Gdy praktykujesz jogę, zmienia się nie tylko twoje ciało, przede wszystkim zmienia się twoje serce. Zauważasz piękno i dostojność świata, które wcześniej pozostawało dla twoich oczu w ukryciu. Pamiętam, jak jadąc samochodem codzienną drogą, pierwszy raz poczułam 'to coś". Był piękny letni dzień, a korony drzew utworzyły nad ulicą tunel. I na ten widok poczułam przeogromne wzruszenie. To był mój przełomowy moment, bo zdanie, że "życie jest piękne", było dla mnie do tej pory tylko pustym frazesem. I za wzruszeniem przyszło uczucie, takie prosto z serca: jak ja bardzo chcę żyć! Niby takie proste i oczywiste, ale okazało się, że w pełni uświadomione wzbudza w sercu jakąś niejasną, ulotną tęsknotę. W moim rozwoju duchowym pojawiła się ogromna potrzeba obcowania z naturą. Przez dłuższy czas na sam widok pięknego leśnego krajobrazu, łzy płynęły mi po policzkach. Trudno opisać to uczucie, ale to jakby powrót do domu. Jednocześnie spotkanie z potężnym majestatem przyrody, jej

Pisz o tym, o czym nie chcesz pisać.

 Oglądałam film, który opowiadał historię młodej joginki Maris. Padło tam zdanie: Pisz o tym, o czym nie chcesz pisać. Tylko wtedy będzie to wartościowe. No tak ,pomyślałam, w sumie takie oczywiste,  ale jednocześnie, wydało mi się to prawdziwie straszne!  Sama jestem joginką. Podążam tą ścieżką od lat. Poznałam ją dogłębnie, ale ona ciągle otwiera przede mną nowe horyzonty. Ciągle mnie czegoś uczy, albo oducza. Pozwala mi poznawać siebie, dbać o siebie, uczy miłości do siebie. Praktyka jogi sięga daleko poza matę, poza skomplikowane pozycje, które mają służyć naszemu ciału. Gdy decydujesz się podążać tą ścieżką, stopniowo zaczyna ona obejmować każdy aspekt Twojego życia. Nie krytykuję podejścia fizycznego do praktyki - system asan i technik oddechowych pomoże przy nie jednym problemie naszego ciała. W moim podejściu jednak, to zawsze jest coś więcej.  Uważność w trakcie praktyki, połączenie ciała, umysłu i ducha, daje niesamowite postrzeganie rzeczywistości. Pomaga odnaleźć siebie, po