Przejdź do głównej zawartości

Pisz o tym, o czym nie chcesz pisać.

 Oglądałam film, który opowiadał historię młodej joginki Maris. Padło tam zdanie:

Pisz o tym, o czym nie chcesz pisać. Tylko wtedy będzie to wartościowe.

No tak ,pomyślałam, w sumie takie oczywiste,  ale jednocześnie, wydało mi się to prawdziwie straszne! 

Sama jestem joginką. Podążam tą ścieżką od lat. Poznałam ją dogłębnie, ale ona ciągle otwiera przede mną nowe horyzonty. Ciągle mnie czegoś uczy, albo oducza. Pozwala mi poznawać siebie, dbać o siebie, uczy miłości do siebie.

Praktyka jogi sięga daleko poza matę, poza skomplikowane pozycje, które mają służyć naszemu ciału. Gdy decydujesz się podążać tą ścieżką, stopniowo zaczyna ona obejmować każdy aspekt Twojego życia. Nie krytykuję podejścia fizycznego do praktyki - system asan i technik oddechowych pomoże przy nie jednym problemie naszego ciała. W moim podejściu jednak, to zawsze jest coś więcej. 

Uważność w trakcie praktyki, połączenie ciała, umysłu i ducha, daje niesamowite postrzeganie rzeczywistości. Pomaga odnaleźć siebie, pośród hałasu i bezmiaru chaosu świata.

Tak było ze mną, gdy jako zagubiona młoda kobieta, sięgnęłam po małą książeczkę, która traktowała o praktyce jogi. Wówczas tak bardzo dla mnie egzotycznej! Intuicja nakazała przeczytać, ziarenko zostało zasiane i bardzo, bardzo powoli zaczynało kiełkować.

To było około 2005 roku, w moich ramionach,  roczna córeczka wypłakiwała bez skrępowania, każdą swoją potrzebę. W moim sercu na dobre rozgościło się uczucie Miłości i Odpowiedzialności, za to świeże i delikatne życie. Pierwszy raz poczułam wtedy odpowiedzialność także za swoje życie.

Zaczęła się podróż w głąb siebie... i trwa do dziś. I tą podróżą postanowiłam się z Wami podzielić. Są dwa powody. Pierwszy to ten, że strasznie się tego boję! A po latach praktyki wiem, że skoro się boję to koniecznie muszę to zbadać! 

Drugi powód wypłynął jakiś czas temu, podczas rozmowy z początkującą joginką, która z takim błyskiem w oku patrzyła na  mnie, swoją instruktorkę jogi, kobietę spełnioną, z piękną rodziną, domem, szkołą jogi... i wtedy pomyślałam, że chcę opowiedzieć, o drodze, które mnie doprowadziła do tego miejsca. I jeśli moja  opowieść zainspiruje choć jedną osobę, to warto!

Ruszam więc w kolejną podróż, z lękiem i obawą pod pachą. Bo nie każdy zrozumie, ale każdy będzie mógł skomentować. I już widzę, jak bardzo boję się być oceniana. 

I dlatego właśnie klikam ; Opublikuj!





Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zaufanie.

Ufam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Gdy patrzę sercem, gdy poszerzam perspektywę, dostrzegam piękną harmonię tego świata. Świata pełnego nienawiści, ale i miłości, pełnego  cierpienia i rozpaczy, ale także radości i szczęścia. Świata, w którym zawsze po zimie nastaje wiosna, a po deszczu wychodzi słońce. Gdy spoglądam na wydarzenia z mojej przeszłości, widzę wyraźnie, że wiele z nich, uważanych wówczas za "życiową tragedię", dało mi przestrzeń do poszukiwań i pozwoliło wzrastać. Nie jest  łatwo, doświadczając cierpienia, zdystansować się na tyle, aby ujrzeć szerszy kontekst. Ścieżka zaufania staje się niedostępna. Wchodzimy w przeżywanie bólu, rozpaczy, zamykamy się i napinamy. To momenty trudne i bolesne.   Jest takie powiedzenie, że "czas leczy rany"... ja nie potrafię się z nim zgodzić. Uważam, że czas po prostu mija, a my leczymy się sami, lub nie. Znam wiele przypadków, gdzie z czasem rany pogłębiają się, koło cierpienia poszerza się i urasta do ogromnyc

Wdzięczność.

Gdy praktykujesz jogę, zmienia się nie tylko twoje ciało, przede wszystkim zmienia się twoje serce. Zauważasz piękno i dostojność świata, które wcześniej pozostawało dla twoich oczu w ukryciu. Pamiętam, jak jadąc samochodem codzienną drogą, pierwszy raz poczułam 'to coś". Był piękny letni dzień, a korony drzew utworzyły nad ulicą tunel. I na ten widok poczułam przeogromne wzruszenie. To był mój przełomowy moment, bo zdanie, że "życie jest piękne", było dla mnie do tej pory tylko pustym frazesem. I za wzruszeniem przyszło uczucie, takie prosto z serca: jak ja bardzo chcę żyć! Niby takie proste i oczywiste, ale okazało się, że w pełni uświadomione wzbudza w sercu jakąś niejasną, ulotną tęsknotę. W moim rozwoju duchowym pojawiła się ogromna potrzeba obcowania z naturą. Przez dłuższy czas na sam widok pięknego leśnego krajobrazu, łzy płynęły mi po policzkach. Trudno opisać to uczucie, ale to jakby powrót do domu. Jednocześnie spotkanie z potężnym majestatem przyrody, jej