tag:blogger.com,1999:blog-67708225346276821392024-03-13T12:06:51.335-07:00JUSTYNA SZOPA - BLOGJustyna Szopahttp://www.blogger.com/profile/05509104351151089091noreply@blogger.comBlogger6125tag:blogger.com,1999:blog-6770822534627682139.post-4241866816401020742021-06-26T23:25:00.002-07:002021-06-26T23:28:14.581-07:00Zaufanie.<p>Ufam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Gdy patrzę sercem, gdy poszerzam perspektywę, dostrzegam piękną harmonię tego świata. Świata pełnego nienawiści, ale i miłości, pełnego cierpienia i rozpaczy, ale także radości i szczęścia. Świata, w którym zawsze po zimie nastaje wiosna, a po deszczu wychodzi słońce.</p><p>Gdy spoglądam na wydarzenia z mojej przeszłości, widzę wyraźnie, że wiele z nich, uważanych wówczas za "życiową tragedię", dało mi przestrzeń do poszukiwań i pozwoliło wzrastać. Nie jest łatwo, doświadczając cierpienia, zdystansować się na tyle, aby ujrzeć szerszy kontekst. Ścieżka zaufania staje się niedostępna. Wchodzimy w przeżywanie bólu, rozpaczy, zamykamy się i napinamy. To momenty trudne i bolesne. </p><p>Jest takie powiedzenie, że "czas leczy rany"... ja nie potrafię się z nim zgodzić. Uważam, że czas po prostu mija, a my leczymy się sami, lub nie. Znam wiele przypadków, gdzie z czasem rany pogłębiają się, koło cierpienia poszerza się i urasta do ogromnych rozmiarów. Sam upływ czasu nie wystarcza, aby poradzić sobie z cierpieniem. </p><p>Praktyka jogi uczy nas być uważnymi, tu i teraz. Daje nam narzędzia do świadomego przeżywania, do uzdrawiania swojego ciała i duszy. Daje nam przestrzeń do zmierzenia się z najróżniejszymi stanami umysłu. Wykonywanie asan otwiera nasze ciała i pozwala emocjom "rozlać się", dzięki czemu możemy zauważać je bardziej świadomie, możemy je przeżywać i z nimi pracować. Przestajemy się napinać, zamykać się, uciekać lub chować. "Stawiamy czoło" , wychodzimy do życia... ufając. Techniki oddechowe dają nam siłę wewnętrzną, a medytacja osadza nas, dając głębszy wgląd.</p><p>Ufam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Ufam, że świat jest dobry, że ludzie w swej prawdziwej naturze są dobrzy. Wiem, że dobro wraca, że nie można się napinać, a na siłę nie zmieni się nic. Wiem, że kluczem do zmiany jest spojrzenie we własne serce, ponieważ:</p><p style="text-align: center;"><span face="arial, sans-serif" style="background-color: white; color: #202124;"><span style="font-size: medium;">Jeśli dojdziesz do ładu z własnym wnętrzem, </span></span></p><p style="text-align: center;"><span face="arial, sans-serif" style="background-color: white; color: #202124;"><span style="font-size: medium;">wówczas to, co zewnętrzne, samo się ułoży. [Ekhart Tolle]</span></span></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgt7fC2x-F21iqrbdDTssThKa-tyy1T8udAfPUid8B3eTc1WtE_8lGZag0G2oawc9agBkCmQWHrcE7v4pd8uBCJhkaWRLHGSsxb5hHaJbReyNKNf_y_Yg1m6j-7CJGUMS6d2HStsDf5PZcq/s2048/sesja_justyna_022.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1365" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgt7fC2x-F21iqrbdDTssThKa-tyy1T8udAfPUid8B3eTc1WtE_8lGZag0G2oawc9agBkCmQWHrcE7v4pd8uBCJhkaWRLHGSsxb5hHaJbReyNKNf_y_Yg1m6j-7CJGUMS6d2HStsDf5PZcq/w266-h400/sesja_justyna_022.jpg" width="266" /></a></div><br /><p></p>Justyna Szopahttp://www.blogger.com/profile/05509104351151089091noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6770822534627682139.post-24119566678207724212021-06-05T23:28:00.003-07:002021-06-05T23:28:41.627-07:00Wdzięczność.<p>Gdy praktykujesz jogę, zmienia się nie tylko twoje ciało, przede wszystkim zmienia się twoje serce. Zauważasz piękno i dostojność świata, które wcześniej pozostawało dla twoich oczu w ukryciu.</p><p>Pamiętam, jak jadąc samochodem codzienną drogą, pierwszy raz poczułam 'to coś". Był piękny letni dzień, a korony drzew utworzyły nad ulicą tunel. I na ten widok poczułam przeogromne wzruszenie. To był mój przełomowy moment, bo zdanie, że "życie jest piękne", było dla mnie do tej pory tylko pustym frazesem. I za wzruszeniem przyszło uczucie, takie prosto z serca: jak ja bardzo chcę żyć! Niby takie proste i oczywiste, ale okazało się, że w pełni uświadomione wzbudza w sercu jakąś niejasną, ulotną tęsknotę.</p><p>W moim rozwoju duchowym pojawiła się ogromna potrzeba obcowania z naturą. Przez dłuższy czas na sam widok pięknego leśnego krajobrazu, łzy płynęły mi po policzkach. Trudno opisać to uczucie, ale to jakby powrót do domu. Jednocześnie spotkanie z potężnym majestatem przyrody, jej naturalną mądrością, niezwykłą siłą, ale i niesamowitą delikatnością. </p><p>Dzisiaj wchodząc na matę, praktykując asany, pranayamy i medytując, czuję, jak łączę się z tą Siłą. Czuję, że dbając o siebie, swoje ciało, umysł i duszę, dbam o część większej całości. Wszyscy jesteśmy połączeni, tworzymy ten świat, jesteśmy jego bardzo ważną częścią. Jesteśmy za niego odpowiedzialni, więc jest zupełnie naturalne, że powinniśmy być odpowiedzialni za siebie.</p><p>I zaraz za uczuciem ogromnej wdzięczności, naturalnie pojawia się głęboki szacunek dla Natury. I zupełnie oczywista staje się potrzeba szanowania każdego przejawu życia. I okazuje się, że zmiana stylu życia nie jest wyrzeczeniem, a raczej dostrojeniem się do szerszego kontekstu bycia tu i teraz... z wdzięcznością i miłością.</p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQTym5qXXlXwNRgQkL86_ZIpd6b1ePyJNRE8EAoiSlAKwCN5AZc5D2Wref4wIEjsNiXxXoQLHYVghzrx0haq6m_-IPVViDPjGyfGDqU9fvJTNZmfNDWLqEBp55C8kJYZa2AOlLKnFOir_2/s2048/sesja_justyna_187.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQTym5qXXlXwNRgQkL86_ZIpd6b1ePyJNRE8EAoiSlAKwCN5AZc5D2Wref4wIEjsNiXxXoQLHYVghzrx0haq6m_-IPVViDPjGyfGDqU9fvJTNZmfNDWLqEBp55C8kJYZa2AOlLKnFOir_2/s320/sesja_justyna_187.jpg" width="320" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br /><p><br /></p>Justyna Szopahttp://www.blogger.com/profile/05509104351151089091noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6770822534627682139.post-6964179962249320352021-04-23T14:14:00.001-07:002021-04-23T14:14:46.831-07:00Zmiana.<p>Podobno jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana. </p><p>Często słyszę pytanie o to, co joga zmieniła w moim życiu. Z reguły odpowiadam ogólnikowo, że dała mi dystans, siłę fizyczną i psychiczną, pomogła dokonać pozytywnych zmian w moim życiu.</p><p>Jednak, gdy to samo pytanie pada w warunkach bardziej intymnych, na przykład w czasie warsztatów jogi, które prowadzę, lub z ust osoby, która potrzebuje głębszej rozmowy, trochę ten wątek rozwijam.</p><p>I dzisiaj rozwinę go tutaj, z kilku powodów. Pierwszym jest chęć pokazania, jak niewiarygodne korzyści płyną z regularnej praktyki jogi. Drugi to chęć pokazania, że życie płynie i nigdy, absolutnie nigdy, nie jest za późno na zmiany, zmiany są zawsze możliwe i nie ma sytuacji bez wyjścia. Trzecim powodem jest oczywiście fakt, że ten temat idealnie wpisuje się w "pisz o tym, o czym nie chcesz pisać".</p><p>Jogę zaczęłam praktykować, gdy moje życie pokręciło się dokumentnie, poplątało jak cienki łańcuszek odłożony niechlujnie do szuflady, stało się karykaturą tego, o czym marzyłam i czego potrzebowałam. Nieudany związek, kiepsko prosperująca firma i brak nadziei na lepsze jutro. Czułam się wtedy bardzo źle i nie myślałam o sobie dobrze. I jak już wspominałam, właśnie wtedy "los" rzucił mi pod nogi jogę. </p><p>Zmiany nie zachodziły szybko i bezboleśnie, ale zachodziły - głównie w moim umyśle i sercu. Zastanawiasz się pewnie jakim cudem rozciąganie nóg, wyginanie pleców i oddychanie może działać na myśli i emocje. Otóż może. I to jeszcze jak! Ciało, umysł i dusza są ze sobą połączone. Napięcia z ciała przekładają się na umysł - napięcia z umysłu przekładają się na ciało. A to wszystko wpływa na naszego ducha. W dużym uproszczeniu - jesteśmy całością! Nie wyleczymy ciała pomijając psychikę i odwrotnie.</p><p>Współczesny pęd życia powoduje, że tracimy świadomość tego połączenia. Ignorujemy komunikaty płynące z ciała, wymagając od siebie ciągłej gotowości do działania. Za mało śpimy, jemy za szybko i byle co, stresujemy się, zamartwiamy i walczymy. Wszelki ból ciała (czyt. sygnały jakie wysyła nam ciało, aby zwrócić uwagę na problem) zagłuszamy tabletkami przeciwbólowymi, nie zastanawiając się w ogóle nad przyczyną, nie szukając źródła problemu.</p><p>Praktyka jogi sprawia, że powoli, małymi krokami, odzyskujemy ową nić ,scalającą nas na nowo. A gdy już zatrzymamy się i wsłuchamy w siebie, zmiany zaczynają dziać się same, powoli obejmując wszystkie aspekty naszego życia. </p><p>Do sedna więc, czyli w odpowiedzi na pytanie główne - co joga zmieniła w moim życiu? Cóż... rozwiodłam się, zamknęłam firmę, sprzedałam mieszkanie, spotkałam miłość mojego życia i nie bałam się zaangażować, zdobyłam nowy zawód - nauczycielki jogi, urodziłam syna, otworzyłam własną szkołę jogi, żyje w zgodzie ze sobą, ze swoim ciałem, umysłem i duchem. </p><p>I tak - na macie dzieją się prawdziwe cuda!</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmap1gM_SeWTL8x5Roo90LL6xD2ZTvl7gNQzEeCRP7EPo1uBSxA0-EFiCt_cAav_W5o0akU_-480SBhkb4xoEHmB5zYJUklH1oZ23pStfR5g457CUORtO0KbfpCrLRKGh_i1n579vqP6Ez/s960/20646059_1440035812699422_1235480747_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="960" data-original-width="787" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmap1gM_SeWTL8x5Roo90LL6xD2ZTvl7gNQzEeCRP7EPo1uBSxA0-EFiCt_cAav_W5o0akU_-480SBhkb4xoEHmB5zYJUklH1oZ23pStfR5g457CUORtO0KbfpCrLRKGh_i1n579vqP6Ez/s320/20646059_1440035812699422_1235480747_n.jpg" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br /><p><br /></p><p><br /></p>Justyna Szopahttp://www.blogger.com/profile/05509104351151089091noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6770822534627682139.post-18734956025465727622021-04-14T02:07:00.000-07:002021-04-14T02:07:09.643-07:00Równowaga.<p>Od dziecka byłam bardzo empatyczna. Czasami wpędzało mnie to w spore kłopoty. Jedno wydarzenie pamiętam szczególnie. To stanowczo jedno z tych doświadczeń, którymi niekoniecznie chcemy się dzielić ze światem. </p><p>Miałam może trzy lata. To były czasy, kiedy dzieci bawiły się "pod blokiem", mając do dyspozycji dwie huśtawki, piaskownicę i zjeżdżalnię. Rodzice kazali wziąć mojemu bratu młodszą siostrę (czyli mnie) "na pole". Wiadomo, że to absolutnie najgorsza rzecz, jaka może spotkać młodego człowieka. O nieposłuszeństwie nie było mowy, więc tego dnia znalazłam się pod opieką siedmiolatka.</p><p>Jak przystało na sprytnego chłopaka, posadził mnie na huśtawce, kazał się bujać i pobiegł bawić się z kolegami. A ja się bujałam... i poczułam, że muszę do ubikacji. Niestety brata nie było w pobliżu. Pamiętam, że tak bardzo nie chciałam iść do domu sama - nie dlatego, że się bałam, ale martwiłam się, że mój brat pomyśli, że zaginęłam, albo ktoś mnie porwał. Że będzie się bał o mnie, że będzie szukał... I tak siedziałam, aż skończyło się to źle i MUSIAŁAM pójść do domu, dodatkowo bojąc się, co mama na to powie, bo przecież już taka duża dziewczynka ze mnie.</p><p>Mimo tak potężnej lekcji w dzieciństwie, musiało minąć dużo czasu, zanim nauczyłam się czym jest równowaga i balans w życiu, w podejmowaniu wyborów, decyzji.</p><p>"Podążaj drogą środka" - to zdanie pozostaje dla mnie bardzo ważne od wielu lat. Nawet nasze najlepsze cechy, w nadmiarze mogą nam szkodzić. Wysoko rozwinięta zdolność rozpoznawania i współodczuwania stanów psychicznych innych osób może sprawić, że bardziej będziemy dbać o uczucia innych, niż własne. </p><p>Codziennie wchodzę na matę i praktykuję w poszukiwaniu harmonii i balansu. Ćwiczę moje ciało, wzmacniając to, co słabe i rozciągając to, co sztywne. W myśl, że "im słabsze ciało, tym bardziej nami rządzi". Codziennie siadam, koncentrując się na oddechu, medytuję, łapię dystans, aby nie tracić "środka" z oczu. Aby nie tracić z oczu siebie i tego co dla mnie ważne w życiu.</p><p>A życie się toczy, wszystko płynie. Raz spokojnie i miło, czasem niczym rwący wściekle potok. A ja ciągle na nowo łapię równowagę ... z empatią do siebie.</p><p><br /></p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhL4eekkm3g-fIkpkpMDnJpO9Dh8R71lECuq7FyDse-OfI-FWK34O-Pc0yPK4jp8fl2G2UNAAfdCDc45F2C9b4GYrFNiGAEFsPOOP-Sq129mtCKE9IRqnNruGe5zbpCbO2aqA8po0TTbXGD/s2048/justyna_zdjecie_25.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1366" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhL4eekkm3g-fIkpkpMDnJpO9Dh8R71lECuq7FyDse-OfI-FWK34O-Pc0yPK4jp8fl2G2UNAAfdCDc45F2C9b4GYrFNiGAEFsPOOP-Sq129mtCKE9IRqnNruGe5zbpCbO2aqA8po0TTbXGD/s320/justyna_zdjecie_25.jpg" /></a></div><p></p>Justyna Szopahttp://www.blogger.com/profile/05509104351151089091noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6770822534627682139.post-34764155230749825472021-04-08T01:19:00.002-07:002021-04-08T01:22:41.397-07:00Sztywność.<p> Na samym początku mojej jogowej ścieżki, spotkałam ogromny opór ciała. Było bardzo sztywne i absolutnie nieskłonne do współpracy.</p><p>Było mi wtedy źle. Ciąża i karmienie piersią odcisnęły wyraźne ślady na kręgosłupie. Długotrwały stres i chaos życia dołożyły swoje - bez leków przeciwbólowych, nie mogłam funkcjonować. Nie pamiętam dokładnie jak, ale trafiła w moje ręce mała książeczka o tym, czym jest joga i jak ją praktykować.</p><p>I czytałam o licznych korzyściach dla ciała i ducha. I to drugie zainteresowało mnie szczególnie. Co nieco orientowałam się w temacie, kiedyś próbowałam medytacji, trenowałam aikido i uwielbiałam w liceum kółko filozoficzne! Od czytania przeszłam więc do praktyki. W jednej ręce książka, druga ręka szuka nogi, noga stawia opór, nie wygląda to dobrze - i teraz dokładnie powinnam się rozluźnić! I tutaj pragnę zaznaczyć, że nie były to jeszcze czasy, kiedy kilka kliknięć dawało nam dostęp do filmów z nagraniami praktyki. </p><p>Nie poddawałam się, próbowałam. Powiedziałam sobie - małymi krokami do celu. Chociaż dziesięć minut dziennie, taki czas dla siebie. Tylko dla siebie. </p><p>Każda świeżo upieczona mama rozumie wagę ostatniego zdania. Szczególnie przy pierwszym potomku. To niesamowite, gdy pojawia się obok nas istota, zależna od nas w stu procentach. I nie ma innego sposobu, niż oddać się jej w całości, szczególnie w pierwszych miesiącach życia. To trudny czas. Jednym przychodzi łatwiej, innym trudniej. Dla mnie nie był to łatwy czas. <b>Zetknięcie się z cudem życia, przywitanie mojej Córki, wyzwoliło we mnie nieokreśloną tęsknotę. Za czymś...</b> Wtedy nie potrafiłam tego nazwać. To przyszło dużo, dużo później...</p><p>Gdy nie miałam siły zmagać się z moim ciałem, zawsze starałam się "chociaż pooddychać". Medytacja - koncentracja na oddechu. Po prostu usiądź i obserwuj swój oddech. I siedziałam, i obserwowałam, a łzy płynęły strumieniami. </p><p>Praktykując asany (pozycje jogi), uczyłam się "czuć swoje ciało", medytując uczyłam się czuć swoje emocje. Był to początek poznawania siebie, swoich potrzeb i pragnień, swoich blokad, swoich lęków. I szybko okazało się, że nie tylko moje ciało jest sztywne! </p><p>Poczułam niezwykle mocno, że utknęłam. Jakbym obudziła się nagle i stwierdziła, że nie mam pojęcia gdzie jestem, ani jak wrócić do domu. Nie wiedziałam nawet, gdzie jest ten dom. Wtedy wiedziałam tylko jedno - że odnajdę dom - dla niej, dla mojej Córki.</p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvwD3atm4xMwSMPv_lYAapo6VsZ0PifWEj0V9eVyVZWxj-1rncCZq7l6puYucvgFfbKnEJp3YKgyesFLaFAYQX39D-SnA2fQ1tKinz_VO-qrZv9avD2B4_gdNFYFtN5Qrx4pXs550gGHfI/s2048/justyna_zdjecie_20.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1365" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvwD3atm4xMwSMPv_lYAapo6VsZ0PifWEj0V9eVyVZWxj-1rncCZq7l6puYucvgFfbKnEJp3YKgyesFLaFAYQX39D-SnA2fQ1tKinz_VO-qrZv9avD2B4_gdNFYFtN5Qrx4pXs550gGHfI/s320/justyna_zdjecie_20.jpg" /></a></div><br /><p><br /></p><p><br /></p>Justyna Szopahttp://www.blogger.com/profile/05509104351151089091noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6770822534627682139.post-68942648182823162102021-04-05T05:45:00.002-07:002021-04-05T05:49:38.081-07:00Pisz o tym, o czym nie chcesz pisać.<p> Oglądałam film, który opowiadał historię młodej joginki Maris. Padło tam zdanie:</p><p><i>Pisz o tym, o czym nie chcesz pisać. Tylko wtedy będzie to wartościowe.</i></p><p>No tak ,pomyślałam, w sumie takie oczywiste, ale jednocześnie, wydało mi się to prawdziwie straszne! </p><p>Sama jestem joginką. Podążam tą ścieżką od lat. Poznałam ją dogłębnie, ale ona ciągle otwiera przede mną nowe horyzonty. Ciągle mnie czegoś uczy, albo oducza. Pozwala mi poznawać siebie, dbać o siebie, uczy miłości do siebie.</p><p>Praktyka jogi sięga daleko poza matę, poza skomplikowane pozycje, które mają służyć naszemu ciału. Gdy decydujesz się podążać tą ścieżką, stopniowo zaczyna ona obejmować każdy aspekt Twojego życia. Nie krytykuję podejścia fizycznego do praktyki - system asan i technik oddechowych pomoże przy nie jednym problemie naszego ciała. W moim podejściu jednak, to zawsze jest coś więcej. </p><p>Uważność w trakcie praktyki, połączenie ciała, umysłu i ducha, daje niesamowite postrzeganie rzeczywistości. Pomaga odnaleźć siebie, pośród hałasu i bezmiaru chaosu świata.</p><p>Tak było ze mną, gdy jako zagubiona młoda kobieta, sięgnęłam po małą książeczkę, która traktowała o praktyce jogi. Wówczas tak bardzo dla mnie egzotycznej! Intuicja nakazała przeczytać, ziarenko zostało zasiane i bardzo, bardzo powoli zaczynało kiełkować.</p><p>To było około 2005 roku, w moich ramionach, roczna córeczka wypłakiwała bez skrępowania, każdą swoją potrzebę. W moim sercu na dobre rozgościło się uczucie Miłości i Odpowiedzialności, za to świeże i delikatne życie. Pierwszy raz poczułam wtedy odpowiedzialność także za swoje życie.</p><p>Zaczęła się podróż w głąb siebie... i trwa do dziś. I tą podróżą postanowiłam się z Wami podzielić. Są dwa powody. Pierwszy to ten, że strasznie się tego boję! A po latach praktyki wiem, że skoro się boję to koniecznie muszę to zbadać! </p><p>Drugi powód wypłynął jakiś czas temu, podczas rozmowy z początkującą joginką, która z takim błyskiem w oku patrzyła na mnie, swoją instruktorkę jogi, kobietę spełnioną, z piękną rodziną, domem, szkołą jogi... i wtedy pomyślałam, że chcę opowiedzieć, o drodze, które mnie doprowadziła do tego miejsca. I jeśli moja opowieść zainspiruje choć jedną osobę, to warto!</p><p>Ruszam więc w kolejną podróż, z lękiem i obawą pod pachą. Bo nie każdy zrozumie, ale każdy będzie mógł skomentować. I już widzę, jak bardzo boję się być oceniana. </p><p>I dlatego właśnie klikam ; Opublikuj!</p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh54B8F57dQqjWu80g2TQmuwO4sOwrdBOhpewKJtFv_S3d1N_5memwpsgfJPXvcHAs803k7DQ7WnfO58j6OL9BTQllmDQa8PnywNofnQw8iTVQvpYBcAvA8xIpJnzD-HLa2OyUj2nW-bbo8/s1800/160009838_3769722523064061_5703504512372316626_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1800" data-original-width="1440" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh54B8F57dQqjWu80g2TQmuwO4sOwrdBOhpewKJtFv_S3d1N_5memwpsgfJPXvcHAs803k7DQ7WnfO58j6OL9BTQllmDQa8PnywNofnQw8iTVQvpYBcAvA8xIpJnzD-HLa2OyUj2nW-bbo8/s320/160009838_3769722523064061_5703504512372316626_n.jpg" /></a></div><br /><p><br /></p><p><br /></p>Justyna Szopahttp://www.blogger.com/profile/05509104351151089091noreply@blogger.com5